niedziela, 7 kwietnia 2013

Erin Morgenstern „Cyrk nocy”


Autor: Erin Morgenstern
Tytuł: Cyrk nocy
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2011
Typ: książka
Strony: 432
Źródło: prezent

OPIS AKCJI




O „Cyrku nocy” naczytałam się tyle dobrego, że musiałam go przeczytać. I niewątpliwie moja recenzja na pewno nie zaskoczy nikogo, kto książkę przeczytał, a każdego kto zamierza utwierdzi w tym przekonaniu. Zostałam zupełnie oczarowana światem, który stworzyła Erin Morgenstern i po odłożeniu książki na półkę, poczułam tę znaczącą pustkę, która pojawia się po przeczytaniu czegoś tak bardzo oddziałowującego na wyobraźnię.

Przed zabraniem się za „Cyrk nocy” czytałam parę opinii przygotowujących na długie opisy. Jak dla mnie było to małe niedomówienie. Cała książka składa się właściwie głównie z opisów, a akcja jako taka jest przez to bardzo flegmatyczna i ciągnie się powoli bez większych zwrotów akcji. Normalnie uznałabym to za wielki minus, bo jestem zwolenniczką powieści, w których tyle się dzieje, że nie sposób nadążyć. Jednak w przypadku „Cyrku nocy” był to wręcz plus.

Autorka ma tak niesamowite pomysły, że wyobrażanie sobie wszystkiego co opisała było wręcz cudownym przeżyciem. Zrobiła to tak umiejętnie, że miałam przed oczami każdy namiot czy pokój w posiadłości Chandresha. Podobnie czułam uczucie pomiędzy dwójką głównych bohaterów. Było tak piękne i rzeczywiste, że momentami chciało mi się płakać nad ich losem. Bardzo rzadko się z czymś takim spotykam. Najczęściej kochankowie są dla mnie na tyle neutralni, że w zasadzie jest mi wszystko jedno czy się zejdą czy nie. Natomiast Celia i Marco wydali mi się tak idealni dla siebie, że z całego serca chciałam, żeby się im udało.

Właściwie nawet nie wiem o czym więcej miałabym napisać. Książka jest naprawdę cudowna. Z każdą stroną coraz bardziej wsiąkałam w tamten świat i poczułam się bardzo rozczarowana, kiedy okazało się, że Friedrick Thiessen, który był cytowany na początku każdej części, jest jednym z bohaterów powieści. Najwyraźniej podświadomie chciałam wierzyć, że ten niesamowity cyrk naprawdę kiedyś istniał i jeździł po świecie. Niestety z każdym poznawanym namiotem stawało się to coraz bardziej nieprawdopodobne. Wiele bym dała, żeby choć na jedną móc na własne oczy zobaczyć Cyrk Snów.

Jednak, żeby nie było tak słodko, mam jedną uwagę. Patryk Gołębiowski, który przetłumaczył książkę, bardzo kiepsko wywiązał się ze swojego zadania. Na początku zagłębiania się w „Cyrk nocy” stwierdziłam, że język, którym został napisany, jest co najmniej dziwny. Jednak jakoś się z nim oswoiłam i przyjęłam, że tak miało być. Dopiero potem Kaśka (siostra mojej mamy, tłumaczka w Rebisie) uświadomiła mi, że większość zdań przetłumaczona jest „żywcem”. Czyli po polsku jest tak samo jak było napisane po angielsku, co oczywiście często kłóci się z polską składnią. Tak nie wygląda praca dobrego tłumacza… A tym bardziej redaktorów, którzy takie tłumaczenie przepuścili.

I na koniec cytat, który szczególnie przypadł mi do gustu:

„Nie ma już walki dobra i zła, nie ma potworów do pokonania, nie ma dziewic czekających na ratunek. Z mojego doświadczenia wynika, że większość dziewic, a przynajmniej tych coś wartych, sama potrafi się uratować.”


***

A teraz czas na małe tłumaczono w formie przestrogi dla przyszłych i początkujących studentów. Jeśli wybierzecie/wybraliście kierunek studiów, który zupełnie Was nie interesuje i wydaje Wam się nudny, SZUKAJCIE ALTERNATYWY. Serio. Chciałam zrezygnować z moich studiów w trakcie drugiego semestru, bo mój wybór okazał się bardzo nietrafiony. Jednak nie zrobiłam tego i w konsekwencji moja zimowa sesja ciągnęła się przez... półtora miesiąca. Co najzabawniejsze, największe siekiery udało mi się dość wcześnie zaliczyć, a najbardziej męczyłam się z przedmiotami zupełnie bezsensownymi.

Po drugie od lutego zmieniłam stanowisko w pracy. Już niestety nie zajmuję się Audeo, ale za to robię coś o czym marzyłam od gimnazjum. Zostałam grafikiem komputerowym. Na razie oczywiście początkującym, ale widząc do czego od zera doszedł nasz główny grafik, nie mam się co martwić o mój rozwój.

3 komentarze:

  1. Dawno cię nie było :-)
    O "Cyrku nocy " nasłuchałam się wielu sprzecznych opinii, co mnie tylko dodatkowo intryguje - chętnie przekonałabym się sama, co takiego jest w tej książce, że budzi tak odmienne emocje :-)
    Cieszę się, że znalazłaś swoje miejsce w życiu, trzymam kciuki i życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprzecznych? Ja, przynajmniej na blogach, widziałam same zachwyty. :) Jedno wiem na pewno: jest to książka dla osób z bujną wyobraźnią. Jeśli człowiek ma płytką to może się nudzić. ;)

      Usuń
  2. Mnie ta powieść urzekła. Słuchałam w wersji audio, ale taka forma tylko mnie podkusiła i nie mogę się oprzeć, żeby teraz przeczytać w tradycyjnej formie. Piękna rzecz

    OdpowiedzUsuń