poniedziałek, 17 grudnia 2012

Guillaume Musso „Telefon od anioła”


Autor: Guillaume Musso
Tytuł: Telefon od anioła
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2011
Typ: audiobook
Czas: 667
Lektor: Krzysztof Gosztyła
Źródło: Audeo

OPIS TREŚCI



Sięgając po „Telefon od anioła” nie byłam w stanie przewidzieć co mnie czeka. Przeczytałam wcześniej parę pozytywnych recenzji, do tego lektorem okazał się Krzysztof Gosztyła, więc stwierdziłam, że będzie to dobry początek mojej przygody z audiobookami. I w sumie faktycznie miałam rację.

Akcja powieści zaczyna się (nie licząc krótkiego wstępu) na lotnisku w Nowym Jorku. Oprócz głównych bohaterów, Madeline i Jonathana, poznajemy również najważniejsze osoby w ich obecnym życiu. Dlaczego „obecnym”? Ponieważ im dalej w las tym więcej napływać będzie przeszłości. A wszystko zaczyna się od przypadkowej wymiany telefonami. Madeline i Jonathan dosłownie wpadają na siebie przez nieuwagę. Rzucają parę kąśliwych uwag na temat zdarzenia i zaczynają zbierać swoje rozrzucone po podłodze rzeczy. Pech chce, że każde zabiera nieswój telefon, o czym uświadamiają sobie jak są już tysiące kilometrów od siebie.

Na początku bohaterom wystarcza zwykłe przejrzenie zawartości telefonów. Zdjęcia, wiadomości, terminarze. Jednak ciekawość wkrótce zamienia się w obsesyjne wręcz poznawanie życia drugiej osoby, poszukiwanie informacji we wszystkich dostępnych źródłach. W ten sposób odkrywają, że w pewnym stopniu ich los splótł się już dużo wcześniej.

Szczerze mówiąc po książce Musso spodziewałam się „lekkiego czytadła”. „Telefon od anioła” okazał się jednak mieszanką romansu, kryminału, thrillera i akcji. Do tego zaczynał się spokojnie, aby potem przyśpieszać coraz bardziej i przeplatać ze sobą trzy różne historie. Szczerze mówiąc na początku audiobooka słuchałam w drodze do i z pracy. Jednak im bardziej akcja się zagęszczała, tym więcej wynajdywałam mechanicznych zajęć, aby móc skupić się na słowach.

Po wysłuchaniu powieści, stwierdziłam, że bardzo mi się spodobała. Jedyną jej wadą była przewidywalność. Nie wiem dlaczego, ale nawet to co w zamyśle pewnie miało być zaskoczeniem, było dla mnie oczywiste. Dodatkowo rozczarowało mnie to, że niektóre wątki nie zostały do końca wyjaśnione. Owszem, nakłanianie czytelnika do snucia własnych wniosków jest ciekawym zabiegiem. Jednak w przypadku „Telefonu od anioła” były to sytuacje, które wymagały wyjaśnienia. Niestety problem w tym, że miały one miejsce tak daleko, że nie mogę o nich wspomnieć nie ujawniając przy tym fabuły i nie psując przyjemności z odkrywania wszystkich sekretów.

Jest jeszcze jedna rzecz, którą książce trzeba zarzucić. Przesłuchawszy audiobooka byłam zachwycona mnogością wątków i niezwalniającą akcją, dlatego też nie od razu rzuciło mi się to w oczy (uszy). Uświadomiłam to sobie dopiero opowiadając historię Tomkowi. Duża część wydarzeń jest po prostu absurdalna. Historie z podmiankami, szpiegami i morderstwami godne są taniego filmu akcji. Jednakże mimo tych zarzutów, „Telefon od anioła” mogę polecić, bo na pewno nie będzie wiać nudą.

W wersji książki do słuchania trzeba też koniecznie wspomnieć o lektorze. „Telefon od anioła” czytał Krzysztof Gosztyła, który (mimo mojego nikłego doświadczenia z audiobookami) już został moim ulubieńcem. Mam wrażenie, że wszystko co zostało przez niego nagrane, będzie wciągać, niezależnie od tego jak nudna będzie książka. Dlatego być może warto to wziąć pod uwagę sugerując się moim zdaniem.

5 komentarzy:

  1. Wciąż nie mogę się przekonać do audiobooków, zdecydowanie wolę książki w tradycyjnym wydaniu. O powieści Guillame Musso słyszałam bardzo wiele, mam zamiar wkrótce zapoznać się z jego twórczością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę książki papierowe, bo nic nie zastąpi przewracania kartek i zapachu druku. :) Jednak audiobooki są dobrym dodatkiem. Dla czytania książki potrzeba wygospodarowania dodatkowego czasu, a auidobooka możesz słuchać przy okazji sprzątania, gotowania czy poruszania się po mieście. Aby się przekonać do takiej formy czytania trzeba trafić na dobry tytuł i lektora. Także jeśli chciałabyś kiedyś spróbować to „Telefonu od anioła” zdecydowanie mogę polecić na początek (zresztą ja właśnie od niego zaczęłam).

      Usuń
  2. o autorze słyszałam już wiele dobrego. Jak koleżanka wyżej audiobooków zapewne nigdy nie będę zdolna polubić. Uwielbiam namacalność książki, to że mogę ją dotknąć, powąchać, poczuć jej materializm. Tu jedyne co mogę zrobić to zatracić się w słowach i w głosie lektora, który najczęściej jest tak głęboki, iż w całości mnie pochłania i usypia.. Dlatego powiem nie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomimo pewnych zarzutów, jak z resztą wiesz, planuję zapoznać się z twórczością tego autora. A tak znakomity lektor to niemal gwarancja, że sięgnę właśnie po wersję audiobookową :-)
    A tak na marginesie bardzo podoba mi się jak prezentujesz podstawowe informacje o recenzowanym tytule - te tło z kartkami, subtelny kolor chmurki :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tło z kartkami powstało, ponieważ denerwowałam się, że każda okładka ma inne wymiary i ramka z informacjami raz wystaje, raz jest za krótka, a raz idealna. Moja natura pedantki nie mogła tego przyjąć. :)

    OdpowiedzUsuń