środa, 31 lipca 2013

James A. Levine „Niebieski notatnik”


Autor: James A. Levine
Tytuł: Niebieski notatnik
Wydawnictwo: Książnica
Rok wydania: 2009
Typ: książka
Strony: 232
Źródło: Sylwuch

OPIS TREŚCI




Po przeczytaniu garści książek, które mają służyć w sumie tylko i wyłącznie rozrywce, postanowiłam w końcu sięgnąć po taką, która przy okazji poszerzy moje horyzonty. Wybór padł zupełnie przypadkowo na „Niebieski notatnik”, ponieważ akurat Sylwia robiła u siebie małą wyprzedaż, na której zdecydowałam nieco wzbogacić moją biblioteczkę. Dwie z trzech zakupionych książek już przeczytałam i czuję się usatysfakcjonowana dokonanym wyborem. Szczególnie właśnie „Niebieskim notatnikiem”.

Na początku studiów przechodziłam fazę fascynacji filmami bollywoodzkimi. Ta piękna kultura wydała mi się tak niesamowita, że chciałam koniecznie zobaczyć wszystko na własne oczy. Niestety, kolorowe obrazy jakimi karmią nas te produkcje, niewiele mają wspólnego z życiem przeciętnego mieszkańca Indii. Uświadomienie sobie tego zajęło mi trochę czasu. Natomiast pomysł podróży ostatecznie wybił mi z głowy artykuł o narastającej fali gwałtów dokonywanych na turystkach. Przy czym te, które zostały wykorzystane przez zaledwie jednego mężczyznę, można uznać za szczęściary. Jednak czegokolwiek by nie doświadczyły, nie umywa się to do losu indyjskich dzieci osieroconych lub sprzedanych przez własne rodziny.

Muszę przyznać, że z każdą przeczytaną stroną „Niebieskiego notatnika” czułam się coraz bardziej przerażona. Książka to pamiętnik prowadzony przez Batuk, piętnastoletnią prostytutkę mieszkającą w czymś co można określić domem publicznym. Trafiła tam po tym jak ojciec sprzedał ją w wieku ośmiu czy dziewięciu lat, aby pomóc reszcie rodziny. Dziewczyna codziennie obsługuje nawet dziesięciu klientów... Jednak życie na jakie została skazana wcale nie jest takie złe jak może się wydawać. Po opisaniu swojej historii opisuje również funkcjonowanie indyjskich „sierocińców”, ponieważ przez krótki czas mieszkała w jednym z nich. Nie będę się zagłębiać w szczegóły. Powiem tylko, że w porównaniu do dzieci, które tam „mieszkają”, główna bohaterka może dziękować łaskawemu losowi.

Na początku miałam mieszane uczucia co do lektury. We wstępie Batuk opisuje, że wyobraża sobie swoją małą klatkę, w której żyje, jako wnętrze muszli wysadzanej złotem. Opis był tak szczegółowy i długi, że zwyczajnie mnie denerwował i nieco nudził. Dużo czasu zajęło mi też przyzwyczajenie się do stylu pisania, jaki autor narzucił swojej bohaterce. Dlaczego? Na początek należy zaznaczyć, że w ogóle umiejętność przelewania myśli na papier jest czymś niezwykłym u młodej dziewczyny trudniącej się prostytucją, chociaż może się to zdarzyć. Batuk, jeszcze kiedy mieszkała z rodziną, trafiła do szpitala prowadzonego przez misjonarzy, gdzie przez sześć miesięcy uczyła się z własnej ciekawości czytania i pisania. Jednak po pierwsze było to zaledwie sześć miesięcy. Po drugie, w swoim życiu przeczytała naprawdę niewiele książek, a to właśnie czytanie w dużej mierze kształtuje umiejętność pisania. No i po trzecie, Batuk ma zaledwie piętnaście lat. I stąd właśnie rodził się mój sceptycyzm: jak młoda, niewykształcona dziewczyna jest w stanie pisać takim językiem? Rozumiem, że autor nie mógł książki napisać tak, żeby było wiarygodnie, bo prawdopodobnie nie dałoby się tego czytać. Jednak mimo wszystko nie lubię takich „zgrzytów”.

Pomijając wszelkie niedociągnięcia, książka wywarła na mnie spore wrażenie. Historia jest bardzo smutna, jednak Batuk opisuje ją jako coś zupełnie normalnego. Nie użala się nad swoim losem, wręcz się z nim pogodziła i stara się jak najlepiej przystosować. Dlatego też mimo całej niechęci, swoją „pracę” stara się wykonywać jak najlepiej, bo wie, że jeśli przypodoba się swojej „opiekunce”, łatwiej będzie jej przetrwać. Dużym plusem jest również to, że w przypadku „Niebieskiego notatnika” nie mamy do czynienia ze słodko-gorzką historią, która kończy się przyjazdem rycerza w lśniącej zbroi, który ratuje małą damę z opresji. Wręcz przeciwnie, historia jest do bólu prawdziwa i nie pozostawia wątpliwości co do przyszłości indyjskich dzieci, które trafiły w podobne miejsce.

Biorąc pod uwagę to jak zachowuje się większość współczesnych nastolatków, książki jak „Niebieski notatnik” powinny być obowiązkowymi lekturami. Tym bardziej, że ta konkretna powieść oparta jest na faktach, ponieważ autor faktycznie spotkał w Indiach młodą prostytutkę notującą swoje myśli. Być może zapoznanie się z taką historią uświadomiłoby niektórym, że brak pieniędzy na nowy telefon to nie koniec świata.

3 komentarze:

  1. dziwnie to zabrzmi - chciałabym przeczytać, ale trochę się boję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się czasami boję czytać takich książek, bo wiem, że mogą się w nich znaleźć w nich sceny tak przerażające, że utkną mi na zawsze w głowie. Zdarzają się też takie, których nie chciałabym pamiętać. Nie ukrywam, że w tej też tak jest, ale przeczytać warto. Chociażby dla samej świadomości tego, co się w Indiach dzieje.

      Usuń
  2. Mimo niedociągnięć, o których wspominasz, chciałabym przeczytać tę książkę. Lubię trudne historie a ta najwyraźniej właśnie taka jest.

    OdpowiedzUsuń