niedziela, 26 lipca 2015

Michael Dobbs „House of Cards. Bezwzględna gra o władzę”


Autor: Michael Dobbs
Tytuł: House of Cards. Bezwzględna gra o władzę
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2015
Typ: książka
Strony: 416

OPIS TREŚCI





Nie lubię polityki. Kręci się wokół władzy, pieniędzy i przymilania się grupom społecznym, które mogą zawarzyć na następnych wyborach. Mało w niej troski o dobro obywateli. Jednak gdyby poznać kulisy, okazuje się, że jest całkiem ciekawa. I to nie tylko w powieści Michaela Dobbsa „House of Cards”, ale także w rzeczywistości. Dobbs był związany przez wiele lat z Margaret Thatcher, „siedział” w polityce i wiedział, jak ten świat funkcjonuje. Dlatego nawet jeśli opisywane przez niego sytuacje są wymyślone, to na pewno jest w nich ziarno prawdy.

Każdego potencjalnego czytelnika chciałam z góry uprzedzić – czytaj powieść z notatnikiem pod ręką. Dlaczego? Postaci jest tak wiele, że w pewnym momencie przestałam rozpoznawać, kto jest kim. Niektórzy przewijali się zaledwie kilka razy i gdy powracali, trudno było skojarzyć nazwisko z wcześniejszymi wydarzeniami. Myślę, że taki notatnik zdecydowanie ułatwiłby mi płynne zapoznawanie się z historią i nie musiałabym wertować przeczytanych stron w poszukiwaniu opisu danej postaci.

Poza tym książkę czyta się rewelacyjnie. Napięcie budowane jest stopniowo. Najpierw drobne przekręty, do których prawdopodobnie posunąłby się przeciętny polityk, następnie trochę większe i bardziej skomplikowane, a największy i najbardziej wątpliwy moralnie jest zwieńczeniem historii. Fascynująca była dla mnie obserwacja determinacji w dążeniu do władzy, wymyślanie kolejnych skomplikowanych kroków oraz przewidywanie wszelkich skutków swoich działań. Każdy ruch jest przemyślany, wszystkie możliwe konsekwencje przewidziane. Nie ma tu miejsca na przypadek.

Jeśli chodzi o związek powieści z głośnym serialem, w którym główną rolę gra Kevin Spacey, to mimo innego tła do historii, są bardzo podobne. Książka opowiada o politycznej grze w brytyjskim rządzie, natomiast najnowsza telewizyjna adaptacja ma miejsce w Stanach Zjednoczonych (istnieje również ekranizacja brytyjska z 1990 roku). Wprawdzie oglądałam tylko pierwszy odcinek, ale podczas czytania zasięgałam opinii mojego chłopaka i pytałam, czy to i to wydarzyło się również w serialu. Dla zainteresowanych – ogólnie rzecz ujmując, wydarzenia z powieści składają się na pierwszy sezon.

Mam wrażenie, że powieść nie wszystkim przypadnie do gustu. Nie jest to lektura do szybkiego przeczytania, odłożenia na półkę i zapomnienia. Warto się nad nią trochę zastanowić, bo tak jak pisałam na początku, jest w niej przynajmniej ziarno prawdy, jeśli nie więcej. „House of Cards” uświadamia czytelnika także o tym, co się tak naprawdę kryje za rotacjami w partiach politycznych, ponieważ odpowiedź „właściwy człowiek na właściwym miejscu” jest akurat najmniej prawdopodobna. A tytułowa „bezwzględna gra o władzę” przestaje się wydawać wyolbrzymieniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz